Jacek Sempoliński
Mikołaj Smoczyński
Bartosz Kokosiński

Obiektów dla Obrazu już nie ma

26 Września  –  14 Listopada 2015

Wystawa prac trzech artystów, Jacka Sempolińskiego, Mikołaja Smoczyńskiego i Bartosza Kokosińśkiego, jest projektem „wyreżyserowanym” przez Roberta Kuśmirowskiego. Obrazy Sempolińskiego, fotografie Smoczyńskiego i malarskie obiekty Kokosińskiego zestawione ze sobą są świadectwem trzech radykalizmów w podejściu do materii sztuki, gdzie stawką jest idea, czy status Obrazu. Dopełnieniem prac artystycznych jest na wystawie zestaw drewnianych, prostych form pozostawionych przez Mikołaja Smoczyńskiego w pracowni Kuśmirowskiego. Te surowe, niedopowiedziane materiały są momentem wyjściowym – elementarzem dla dalszych gestów w procesie kreacji.

Bogata twórczość dwóch, wybitnych artystów jest już dziełem zamkniętym: Mikołaj Smoczyński zmarł w 2009 roku, Jacek Sempoliński odszedł w roku 2012. Odkładając w tym miejscu na bok formalne różnice między praktykami artystycznymi obu twórców, bardzo wyraźnie można zakreślić terytorium, które było im wspólne. Jest to obszar, na którym panuje uczciwość (prawda) wobec sztuki oraz toczą się zmagania w celu dotarcia do istoty tego, czym jest malarstwo i obraz oraz indywidualny dyskurs z tym medium.

Sempoliński był malarzem niepogodzonym z materią obrazu, z jej niedoskonałością jako wehikułu do poszukiwania prawdy metafizycznej. Chciał, aby obraz był pasażem wiodącym ku innym rzeczywistościom. Fizyczność płótna traktował niekiedy brutalnie, przecierając je na wylot, a nawet tnąc i rozrywając, jakby pragnął zaprzeczyć jego płaskości, znaleźć szczelinę, przejście pozwalajace dotknąć fenomenu bytu. W tych obrazach Sempolińskiego, utrzymanych w nokturnowych tonacjach błękitno-szaro-fioletowych, awers i rewers są równie ważne, bowiem farba nakładana prze artystę bez gruntu przesiąkła przez splot płótna. Twórczość Mikołaja Smoczyńskiego wyrastała z doświadczeń sztuki konceptualnej, a u jej podstawy spoczywa refleksja na temat statusu i sensu dzieła sztuki. Istotą tej twórczości było indywidualne doświadczenie uchwycone w relacji do rzeczywistości w stanie przemiany. Pierwotnym medium wypowiedzi artystycznej Smoczyńskiego było malarstwo i chociaż dość wcześniej zrezygnował on z tradycyjnej formy malarskiego przedstawienia, to kolejne eksperymenty, twórczość fotograficzna i monumentalne realizacje wobec przestrzeni architektonicznej (instalacje oraz prace site specific) były poszukiwaniami odpowiedzi na pytanie czym jest Obraz. Do formatu obrazu/obiektu artysta powrócił ponownie pod koniec życia.

Smoczyński nauczył się fotografii, aby dokumentować Obiekt podwójny (Double Object) w swojej pracowni. Dwie formy, z których składał się obiekt, powstały w 1980 roku z ram rozmontowanych obrazów, kiedy artysta zrezygnował z pracy nad obrazem w tradycyjnej formule. Przez dwa lata (1982-83) rejestrował za ich pomocą zmieniające się stany przestrzeni, w którym to procesie kluczową role odgrywało światło naturalne. Powstało w tym czasie wiele obrazów fotograficznych, na których wnętrze pracowni opisane jest także poprzez obecność w nim surowych płócien zawieszonych na ścianie lub nałożonych na drewniane formy blejtramów. Artysta wydobywał najsubtelniejsze relacje przedmiotów wobec przestrzeni za pomocą światła i światłocienia. Poczynając od 1983 roku, przez kolejne 10 lat Smoczyński realizował techniką fotograficzną następną serię obrazów pt. The Secret Performance. Polem obserwacji artysty była już tylko pusta podłoga i pusta przestrzeń pracowni.

Najmłodszy uczestnik wystawy, Bartosz Kokosiński, podejmuje artystyczną refleksję nad fenomenem obrazu, ponawiając pytanie pytanie o jego status i znaczenie. Nie interesuje go aspekt ilustracyjności medium malarstwa, ale sam proces malarski, fizyczność materii, z której powstaje obraz. Kokosiński poddaje obrazy deformacji: wygina ich strukturę, wywraca płótna na drugą stronę, wpycha do nich różne przedmioty. Jego dzieła bywają ułomne, „chorują”, prezentują widzom swoje niedoskonałości, takie jak źle zagruntowane, sypiące się podłoża, złuszczającą się farbę itp. Dewastacja fizycznej struktury obrazów doprowadziła w pewnym momencie Kokosińskiego do radykalnej decyzji o ich zniszczeniu – podpalenie płócien było aktem agresji, ale także wyrazem autentycznej bezsilności artysty w znalezieniu satysfakcjonującej relacji z malarstwem. Był to jednocześnie gest oczyszczający, posiadający potencjał transmutacji. Malarstwo Kokosińskiego ma w sobie silny pierwiastek autentyczności, jest zapisem doświadczeń i emocji, zwątpień i podejmowanych na nowo prób wypracowania własnego języka wypowiedzi w tym nieuznającym kompromisów medium.

Ewa Gorządek