Basia Bańda

Fernweh

8 Grudnia 2023  –  27 Stycznia 2024

Tytuł wystawy może być niejasny, jednak po rozszyfrowaniu stanowi istotną wskazówkę dla interpretacji najnowszych prac Basi Bańdy. Kolejnymi podpowiedziami będą bez wątpienia ich tytuły. Zazwyczaj odnoszą się do określonych miejsc i sytuacji, które są z nimi związane. Tymże sytuacjom towarzyszą wspomnienia, a z nimi łączą się emocje. Pośrednikiem między punktami geograficznym, a afektami jest zaś ciało artystki.

Fernweh jest jednym z tych niemieckich zwrotów, które w jednym słowie zawierają wiele znaczeń i emocji. Zwykło się je tłumaczyć jako tęsknotę za dalekim światem lub chęć bycia w miejscu, w którym jeszcze nigdy się nie było. Czym dla Basi jest owy daleki świat i gdzie się właściwie kończy? Na ile jest przez nią wyobrażony, na ile nieznany, a które z jego części już zwiedziła? W sytuacji nieustającej wędrówki pamięć zapisana w ciele służy jej za kompas. Wyznacza północ oraz wszystkie najdalsze punkty na mapie artystki. Kolejnymi koordynatami stają się emocje – zbiór lęków, zachwytów, niepewności i marzeń. Przemierzając daleki świat można poczuć też tęsknotę za domem, po niemiecku heimweh. Podróż artystki możemy rozumieć więc szerzej aniżeli jedynie zmianę jej położenia na kuli ziemskiej. Chociaż Bańda nadal posługuje się abstrakcyjnym obrazowaniem, to wplata do swojego słownika malarskiego kolejne elementy. Są nimi zarówno nieznane dotąd zwroty, jak i frazy zaczerpnięte wprost ze słowników, encyklopedii, albumów o sztuce czy wycinki z archiwalnych gazet.

Podróż Basi trwa nieustannie. Punktem startowym zawsze jest Zielona Góra, jej heimat i przystań do dziś. To tu artystka buduje konsekwentnie swoje światy, to stąd wyrusza na kolejne wyprawy. Jako wprawiona podróżniczka dysponuje ciekawością świata i powracającą potrzebą zmiany. Podczas swojej wędrówki przemierzyła już krainy różu, potoki włóczki, gąszcz bazgrołów, wulgaryzmów i pamiętnikarskich zapisków oraz obszary zamieszkałe przez krwiożercze hybrydy różnych gatunków zwierząt. Wreszcie dotarła do punktu, w którym przefiltrowuje złożoną rzeczywistość dookoła na kilka prostych słów lub kilka nieskomplikowanych kształtów. Taki pejzaż jest wynikiem zaglądania wewnątrz siebie, przy jednoczesnej kontemplacji otaczającej przyrody. Jeśli na drodze Basi pojawi się kolejny przystanek, to pokieruje ją tam pogoń za nieznanym, stały motor jej działań. 

 

Franciszek Smoręda