Lato w mieście

26 Lipca  –  10 Września 2019

Wystawa Lato w mieście prezentuje prace Jana Dziaczkowskiego, Wojciecha Gilewicza, Jerzego Goliszewskiego, Zofii Gramz, Bartosza Kokosińskiego, Józefa Robakowskiego, Daniela Rumiancewa i Grupy Twożywo.

Na pierwszy rzut oka lato w mieście to istna droga przez mękę. Dni wypełnione są poszukiwaniem chociażby skrawka cienia, a nocą rozgrzany beton i elewacje budynków nadal dają się we znaki. Podróż komunikacją miejską przy poręczy gorącej od odziedziczonego dotyku w przypadku nieklimatyzowanego tramwaju może zakończyć się nawet omdleniem. Dni są długie, mozolne, leniwe, niemożliwe do odróżnienia. Teatry są zamknięte, w muzeach obejrzane już wcześniej wystawy, a w kinie można się co najwyżej przeziębić. Wobec tego, co właściwie sprawia, że miasto, nawet latem, jest tak pociągające?

Nie można mu odmówić nieprzewidywalności. Nieobliczalność życia miejskiego, pełnego absurdów i paradoksów dnia powszedniego, stanowi niewyczerpane źródło inspiracji dla artystów. Zgromadzone w jedną całość tworzą sitcomowy scenariusz pełen wzlotów i upadków. Na wystawie Lato w mieście spotykają się rozmaite punkty widzenia przestrzeni miejskich, będące wynikiem przefiltrowania doświadczenia miejskości przez artystów, często w humorystyczny i ironiczny sposób. Wspomniane absurdalne sytuacje są tu uwieczniane na papierze na pamiątkę swoich pierwowzorów (Zofia Gramz) lub odwrotnie, mogą być prowokowane przez samego artystę, wprowadzając przypadkowych świadków w zakłopotanie (Daniel Rumiancew). Z pozoru pospolity widok z okna staje się scenerią dla zabawnych splotów losu, skandali, niezwykłych wydarzeń czy wreszcie przemian ustrojowych (Józef Robakowski). Elementy krajobrazu miejskiego, na co dzień niedostrzegalne lub zwyczajnie brzydkie, mogą stać się obrazami (Bartosz Kokosiński, Wojciech Gilewicz). Potrzeba współdecydowania o mieście przez jego mieszkańców może prowadzić do wkroczenia sztuki w jego przestrzeń (Grupa Twożywo), snucia fantastycznych wizji o zbliżeniu się do natury (Jan Dziaczkowski) lub stworzenia alternatywnego planu, ujętego w kilku abstrakcyjnych kształtach (Jerzy Goliszewski).

Lato w mieście, nawet jeśli jest kapryśnie i nie do zniesienia, ma swoje uroki. Spróbujmy jego wszystkie mankamenty obrócić w dobry żart. W końcu lepiej śmiać się niż płakać.

Franciszek Smoręda